poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Anamorph (aka Wizja mordercy), reż. Henry Miller

Detektyw Stan Aubrey zajmuje się sprawą seryjnych morderstw. Sprawcę znamionuje niezwykły artyzm, ciała swych ofiar układa w coś w rodzaju obrazów, które oglądane pod różnymi kątami odsłaniają inne znaczenia. Sposób działania mordercy przywodzi na myśl innego, którego Aubrey -  o czym był przekonany - zabił parę lat wcześniej. Teraz zaczyna podejrzewać, że mógł mu umknąć i będzie chciał się zemścić na nim  lub na jego bliskich.


Przyszła moda na wyedukowanych morderców z artystycznymi gustami. Hannibal Lecter miał doktorat z psychologii, zabójca z ,,Siedem'' lubował się w zagadnieniach teologicznych, zaś sadysta z filmu Millera jest miłośnikiem sztuk pięknych. Każdy jego artefakt, którego tworzywem jest martwe ciało, nawiązuje do jakiegoś sławnego dzieła sztuki czy autora, od Bacona po Boscha.
Niestety, głębi jego ,,nauk'' nie dostrzegają przeciętni ludzie czy goniące za sensacją media. Toteż głównym adwersarzem pozostaje tropiący go detektyw, postać - rzec by - sztandarowa. Detektyw grany przez Willema Dafoe to mężczyzna dość mocno doświadczony przez życie, że sporym bagażem niezbyt miłych przeżyć, co sprawia, że wydaje się podejrzany nawet swoim współpracownikom. Dafoe przydaje temu ulubionemu przez filmowców bogartowskiemu typowi niezbędnej głębi i niejednoznaczności charakteru, choć przyznajemy, że żałosna fryzura, jaką go obdarzono, bardzo przeszkadza w rozpatrywaniu niuansów jego osobowości.
,,Wizja mordercy'' poza dobrze nakreśloną sylwetką głównego bohatera i ciekawym aspektem estetycznym ma wystarczająco sporą dawkę suspensu i napięcia, by zabić nudę na przykład mrocznych jesiennych dni.

1 komentarz:

  1. Lubię tego rodzaju thrillery, ale powyżej opisanego filmu niestety nie znam. Jednak czytając Twoją recke chyba warto nadrobić te zaległości.

    OdpowiedzUsuń