piątek, 8 kwietnia 2011

Cradle Of Filth - Cruelty and the Beast


Dziś do mojej płytowej prywatnej kolekcji trafił oryginalny trzeci studyjny album zespołu Cradle of Filth. Nie ukrywam, że album znałam już dużo wcześniej z nieco ''nielegalnych źródeł'' i cóż mogę napisać? W każdej nowej odsłonie muzycznej COF odnajduję coś dla siebie, ale to co reprezentuje Cruelty and the Beast to istny majstersztyk! 


Album ukazał się w roku 1998 i w całości został poświęcony Elżbiecie Batory. Muzycy nigdy nie ukrywali fascynacji tą mroczną postacią i za każdym razem podkreślali, jak bardzo inspiruje ich osoba żądnej krwi hrabiny. Zresztą okładka albumu mówi sama za siebie i nie trzeba studiować tekstów, aby zrozumieć przesłanie Cruelty....

Brzmienie pozostało niemal identyczne, jak na płytach poprzednich, aczkolwiek da się zauważyć nieco odmienny wokal Daniego. Można napisać, że śpiewa on teraz bardziej wyraźnie. Nie doświadczymy tu przenikliwych pisków, jakie pamiętamy chociażby z Dusk...and her Embrace.
Mógłbym wiele dobrego napisać o każdym utworze, ale polecam wsłuchać się zwłaszcza w ''Venus in fear'' - bez wątpienia najgenialniejszy utwór na płycie...Te jęki rozkoszy i krzyk przerażenia zwalą z nóg chyba każdego!!!
Ta płyta zasługuje na najwyższe noty i warta jest każdej ceny. Polecam!!!

2 komentarze:

  1. Uwielbiam ten album!!! Każda znajdująca się na nim nutka dosłownie mnie powala na kolana!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Okiem menela: po pierwsze Krytyk za najlepszy utwór na płycie uznał intro, w którym wokalistki udają, że Elka je maltretuje (jakiś kompleks?) po drugie, nie zauważył, że jest to bodaj najgorzej wyprodukowany album grupy, z perkusją brzmiącą jak drukarka, po trzecie - nikogo nie obchodzi, z jakiego nośnika ją wysłuchał przed napisaniem recenzji, 15 lat temu miałem to na kasecie z Metal Mind i też było ok, a poza tym: nie zauważył polskiego (powiedzmy, że polskiego) akcentu w postaci gościnnego udziału Ingrid Pitt. Ogólnie recenzja, wbrew tytułowi bloga, bezkrytyczna, pozbawiona polotu, napisana z pozycji klęczącego na kolanach fana, słuchającego zespołu od pół roku. Tyle w tej kwestii.

    OdpowiedzUsuń